Whale Safari






Whale Safari znajduje się w Andenes najbardziej wysuniętej osadzie na północ, wyspy Andøya. Piękna wyspa, z której bije niesamowity spokój.




Whale Safari daje 100% gwarancji, że zobaczymy wieloryby. W niefortunnym przypadku, gdy nie ma żadnych wielorybów lub warunki pogodowe niesprzyjają wypłynięciu i nie można wybrać się na następną wycieczkę, odzyskamy swoje pieniądze. Nam udało się wypłynąć pomimo wietrznej pogody. Zdawało się, że nie wieje aż tak, aby jakoś strasznie bujało, jednak szybko się przekonaliśmy, że ten wiatr kołysze wodą odpowiednio mocno, by poczuć się niekomfortowo na łodzi. Kołysało tak, że woda dostawała sie na pokład mocząc wszystkich obecnych. Rozbijaliśmy się o fale i myśleliśmy już tylko o naszym samopoczuciu i bezpieczeństwie, nie o wielorybach. Już myśleliśmy, że wycieczka okaże się klapą, ale na szczęście udało nam się zobaczyć dwa wieloryby – a dokładniej kaszaloty spermacetowe. Najpierw widzimy wyłaniający się z wody grzbiet, a potem wystający ogon. Fantastyczne zderzenie z naturą, niezapomniane przeżycie zobaczyć wieloryba na własne oczy, w ich naturalnym środowisku. Pomimo choroby morskiej nawet sam rejs łodzią dawał niesamowite wrażenia, zwłaszcza z widokiem na górzystą wyspę.
Na łodzi serwują kawę i ciastka, a dla tych którzy mają chorobę morską torebki. Każdy z uczestników otrzymuje też po odbytym rejsie certyfikat.  







Andenes leży bardzo blisko granicy szelfu, czyli zanurzonej w morzu części kontynentu. Ta podwodna półka kończy się gigantycznym zboczem tworzącym stok kontynentalny – miejsce żerowania głowonogów, będących ulubioną przekąską wielorybów. 



Przed rozpoczęciem safari idziemy na wycieczkę do muzeum wielorybów. Wstęp obejmuje 45-minutową wycieczkę z anglojęzycznym przewodnikiem z biologii morskiej. 
Bardzo przyjazna dziewczyna opowiedziała nam o tych wspaniałych stworzeniach. Prostym językiem wyjaśniła dlaczego one tu są, czym się żywią, jakie gatunki tu przypływają. Dała nam bardzo cenne informacje jak obserwować kaszaloty co potem ułatwiło fotografowanie ich z łodzi. Co 30 -45 (do 55) minut kaszalot wynurza się nad powierzchnię wody dla zaczerpnięcia oddechu, wyrzuca wtedy przy wydechach strumień rozgrzanego powietrza na wysokość jednego metra. Po kilkudziesięciu wdechach i wydechach kaszalot zanurza się ponownie pod wodę. I wtedy to trzeba  wycelować obiektyw aparatu, bo to jest moment na złapanie ogona. Po liczbie wdechów doświadczony wielorybnik potrafił ocenić, na jak długo zwierzę zamierza się zanurzyć. 








W muzeum można zobaczyć również prawdziwy szkielet wieloryba.




Niesamowita przygoda, gdyby nie te mdłości byłoby to idealna wycieczka. Z zazdrością patrzyliśmy na załogę, która ze spokojem stała stabilnie na pokładzie przegryzała ciastka popijając kawę, podczas gdy wszyscy kurczowo trzymali się czegokolwiek co znajdowało się na pokładzie, myśląc jak powstrzymać się od wymiotów.


Wszyscy czekali na najlepsze ujęcie, każdy chciał mieć zdjęcie wystającego ogona. No i udało się! 























Po pełnej wrażeń wycieczce trzeba było uzupełnić baterie w miejscowej restauracji :)






Komentarze

Popularne posty